Łowcy Trolli – recenzja pierwszego sezonu
Kolejny serial dla dzieci? Niezupełnie.
Łowcy Trolli to najnowsze dzieło Guillermo Del Toro, który jest również autorem książki o tym samym tytule. Reżyser takich filmów jak Hellboy, Labirynt Fauna czy Pacific Rim serwuje nam tym razem animację dla całej rodziny, która zachwyci dzieci, ale spodoba się także rodzicom.
Głównym bohaterem jest Jim Lake, zwykły nastolatek, który pewnego dnia znajduje na swej drodze tajemniczy medalion, który odmienia jego życie. Jest to, bowiem magiczny artefakt, który zmienia chłopaka w Łowcę Trolli, czyli wojownika, który strzeże królestwa Trolli przed złem. Od tej pory musi prowadzić podwójne życie, za dnia będąc uczniem lokalnej szkoły, nocami zaś tocząc walkę z siłami zła. Brzmi dość banalnie? Może i tak, ale to dopiero początek jego długiej przygody, pełnej niebezpieczeństw, zwrotów akcji i przede wszystkim humoru.
Jim nie jest jednak sam. Bohaterowie, jakich napotkamy w serialu, są dość klasyczni, żeby nie powiedzieć stereotypowi. Jego przyjaciel Bobek, jest ciamajdowaty i głupiutki, ale sympatyczny i pomocny. Jest też piękna i inteligentna bohaterka, w której podkochuje się nasz heros, jest szkolny nerd, oraz łobuz, który go gnębi. Jest mama, która żyje w nieświadomości, że jej syn prowadzi podwójne życie. I są też trolle, głupie i silne, jak i mądre i opanowane. Słowem, całe spektrum utartych schematów, które jednak bardzo dobrze się sprawdzają. I sprawiają, że szybko przywiązujemy się do postaci.
Serial zachwyci na pewno dzieciaki, bo dostają dzielnego rycerza w lśniącej zbroi, który transformuje się za pomocą magicznego talizmanu, niczym wojownik Power Rangers i walczy przy użyciu wielkiego miecza. Ale dorośli również nie będą narzekać. Produkcja ta jest bardzo dobrze zbalansowana, nie jest nazbyt dziecinna ani przesłodzona, ma sporą dawkę humoru, który z pewnością przypadnie do gustu rodzicom. Jest trochę żartów sytuacyjnych, drobne gierki słów, parę odniesień do popkultury i różne smaczki, których najmłodsi nie wychwycą. Ale oprócz zabawy, serial niesie też uniwersalne przesłanie o sile przyjaźni i o tym, że dobro zawsze zwycięża.
Pisząc o Łowcach Trolli nie można nie zachwycić się ich oprawą. Choć jest to produkcja telewizyjna, to niewiele ustępuje jakością wykonania kinowym produkcjom. Zarówno modele postaci jak i całe otoczenie wygląda znakomicie. Czasem tylko można dostrzec, że niektóre tła są zbyt statyczne, nie dzieje się tam zbyt wiele, jakby brakowało jakichś drobnych detali, które ożywiłyby otoczenie. Ale przez większość czasu nie zwracamy na to kompletnie uwagi, bo jesteśmy zbyt pochłonięci przygodą. Jeśli zaś chodzi o polski dubbing, ten również wypada pozytywnie. Aktorzy zrobili dobrą robotę, a głosy pasują do bohaterów.
Podsumowując, Łowcy Trolli to znakomity serial dla całej rodziny. Absolutna perełka w bibliotece Netflixa. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że jest to najlepszy serial animowany, jaki w tej chwili jest dostępny w tej usłudze. Gorąco polecam.
Dzięki za reckę, nie mogę doczekać się drugiego sezonu, choć mój 5 letni synek bardziej. Topowa produkcja od niej zaczęliśmy swoją przygodę z netflix.
bajka niestety brutalna , bardziej dla dorosłych na pewno nie dla młodszych dzieci.
Netflix to w ogóle zbór bardzo brutalnych seriali a bajka idzie tym szlakiem, szkoda bo animacja dobra